wtorek, 1 grudnia 2015

SPAGHETTI BOLOGNESE FIT - ulala...



Zacznę od prywaty;-)
Odkąd poznałam mojego M tj od 6.01.2009 roku przytyłam ok 25 kg;-(
Seriously!!!
I wcale nie dlatego, że mam za sobą już 2 ciąże, O NIE moi drodzy!
I wcale nie dlatego, że jestem typem kanapowca. O NIE moi drodzy!
Tylko i wyłącznie mój M jest winny! A jak!;-)
Zaczęło się od tego, że zaczęłam gotować i piec dla Niego, w imię starego, ale ciągle jarego przysłowia: "przez żołądek do serca". Sprawdza się - trust me;-)
Wszystko, by zadowolić jego wybredne kaszubskie podniebienie. Taki to ma szczęście, że znalazł taką frajerkę jak JA!;-) Z kolei taka frajerka jak ja szczęścia już tyle nie miała...hehe;-)
Zatem miłość do gotowania zrodziła się z miłości do M. Teraz kiedy jest mnie 25 kg więcej, czas na zmianę nawyków żywieniowych i myślę sobie, że meeeega wyzwaniem jest gotowanie i pieczenie FIT, które będzie pyyyyyyyyyszne i zadowoli kaszubskiego "francuskiego pieska"! ;-D
Przepis na SPAGHETTI BOLOGNESE FIT - ulala... pisząc mało skromnie jest SUPER, i to SUPER do tego stopnia, że mój M woli tę wersję od tej tradycyjnej z mięsa wieprzowego. Zatem GO FOR IT PEOPLE! Jedzmy i chudnijmy!;-)

Będziecie potrzebować:

500g mielonego mięsa z indyka (ja swoje kupuję w Biedronce)
700g passaty pomidorowej (również made by Biedronka;-)
dużą cebulę
1 marchewkę
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka oleju rzepakowego
sól, pieprz
oregano, bazylia
słodka i ostra papryka


Cebule kroimy w większą kosteczkę i szklimy na łyżeczce oleju. Dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę i chwilunię smażymy dalej. Dodajemy mięso mielone i drewnianą łyżką energicznie rozdrabniamy na mniejsze kawałeczki (najtrudniejsza część w wykonaniu tego dania;-) dodajemy sól, pieprz i papryki no i smażymy dalej;-)



W między czasie, w garnku gotujemy passatę pomidorową ze startą na małych oczkach marchewką, Dodajemy do gotującej się passaty zawartość patelni. Doprawiamy solą, pieprzem, oregano i bazylią. Gotujemy od 15-20 min i VOILA! Proste prawda?



Podajemy z makaronem spaghetti - u mnie zawsze Lubella: Pełne Ziarno.

Smacznego Wam życzę i do następnego;-)